autorka: Rafał Wejner
ilustracje: Anna Nowak
wydawnictwo: Agencja Wydawnicza Liwona
oprawa twarda, książka twardostronicowa
Zaczyna się tak:
Kotek spał na parapecie,
bo parapet to, jak wiecie,
ulubione miejsce kota,
czy słonecznie jest, czy słota.
A potem... jest już tylko gorzej... (spoiler: kotek zabiera się do zabawy kłębuszkami wełny)
(...)
Strącił drugi ze stolika,
Już po chwili z trzecim bryka,
Włóczka leży na podłodze.
Nagle się przestraszył srodze.
- Co to będzie... Co to będzie...
Poplątana wełna wszędzie!
Czy gniew babci będzie srogi?
Chyba czas brać za pas nogi!
No dobra, Mickiewicz był tylko jeden...
(...)
Babcia idzie zganić kota.
- Tu się ukrył ten niecnota!
Zaraz zbudzę go i ... Ach...
Nie chcę mącić w jego snach.
Kotek śpi i cicho mruczy,
Gniew się w sercu babci kruszy.
- Nie nalezy mu się bura.
Wszak to kocia jest natura.
Zakończenia nie zdradzę - pozostawiam to wyjątkowo wytrwałym czytelnikom z zapędami masochistycznymi :) Ja ledwo zdołałam dobrnąć do końca "utworu". Po dwukrotnym czytaniu zęby rozbolały mnie od zgrzytania. Jak ja byłam mała, to takie "wierszyki" określało się mianem "rymy częstochowskie", natomiast autorów - wierszokletami. Coś w tym jest...
Na szczęście moja córka odłożyła książeczkę na półkę, choć czasem do niej wraca - żeby pooglądać rysunki psocącego kotka, bo to właśnie one ratują tą publikację.
W informacjach, które znalazłam na temat autora, można przeczytać m.i.n: "Rafał Wejner jak współczesny autor wielu publikacji dla dzieci, doskonale potrafi wprowadzić najmłodszych w czarodziejską krainę poezji i rozbudzić ich wyobraźnię." Jeżeli tak ma wprowadzać w poezję (poezję!!!), to ja dziękuję. Raczej nie chcę się przekonywać, jak wygląda reszta z pozostałych "wielu publikacji dla dzieci". Szkoda pieniędzy, choć przede wszystkim szkoda czasu - na rynku jest zbyt wiele cennych pozycji, a dzieci rosną tak szybko...
