Tytuł gry: Mój Pierwszy QUIZ
Wydawca: Granna
wiek z opakowania: 3-7 lat
Pierwsza gra, którą moja córka dostała na Gwiazdkę, i która musiała poczekać w szafie, aż póltoraroczniaczek jednak trochę podrośnie.
W kolorowym kartonowym pudełku znajdziemy pionki, kostkę, kolorowe "pchełki", kartonową planszę z klaunem, (który żongluje kolorowymi piłeczkami) oraz mnóstwo kart z obrazkowymi zagadkami. Zasady są bardzo proste: na karcie znajduje się jeden większy rysunek, a poniżej 3 rysunki (każdy z dziurką idealnie dopasowaną do małego paluszka) - i tylko jeden związany w jakikolwiek sposób z rysunkiem głównym, czyli prawidłowa odpowiedź. Na odwrocie prawidłowej odpowiedzi nad dziurką jest narysowany klaun - znak dla dziecka, że dziecko znalazło rozwiązanie zagadki, a paluszek "wszedł" w odpowiednią dziurkę.
Muszę pochwalić osobę odpowiedzialną za rysunki. Grafika jest porządna, atrakcyjna, kolorowa i - co najważniejsze - zrozumiała już dla dwulatka. Zaczęliśmy namiętnie "grać" właśnie w okolicach drugich urodzin. "Grać" - ponieważ my dostosowaliśmy zabawę do wieku naszego dziecka i nie wykorzystywaliśmy na początkowym etapie kostki i planszy z klaunem, a tylko karty z pytaniami: dla córki najlepszą nagrodą było ujrzenie klauna nad paluszkiem na odwrocie karty. W kolejnym etapie zabawy używaliśmy kart z pytaniami i pchełek jako "nagród" za prawidłową odpowiedź (układanych na planszę z klaunem) - i tu przy okazji bawiliśmy się w rozpoznawanie kolorów. Chcieliśmy zakończyć przygodę na prawdziwej grze z kostką i pionkiem, ale niestety córka zdążyła wyrosnąć :)
Córeczka zaczynała konstruować zdania, więc albo sama mówiła nazwy, albo jej podpowiadaliśmy i tłumaczyliśmy co jest na poszczególnych obrazkach. Szybko też odkryła, że można najpierw podejrzeć odpowiedź, a potem wsadzić w nią paluszek - na szczęście udało się to jej wyperswadować. Zabawy i śmiechu było co niemiara - bardzo miło wspominam szczególnie cyrk - ciężko nam było wytłumaczyć co to jest i dlaczego, zastanawialiśmy się nawet, czy się nie wybrać do cyrku, ale jednak uznaliśmy to za mało humanitarne.
Jedyne zastrzeżenie mam do miękkiego papieru, z którego wykonane są karty z pytaniami: niestety nie wytrzymuje intensywnie badających świat łapek małego dziecka. Sporo kart jest pogiętych, kilka ma naderwany otworek z odpowiedzią. Szczęście, że to już nie był wiek ładowania wszystkiego do paszczy :)
Polecam dla dzieci w wieku 2-3 lata; moja półtoraroczna córeczka nie rozumiała o co chodzi, a teraz ma 3,5 roku i kompletnie nie jest już zainteresowana tą grą (uskuteczniamy rymowane Zagadki Smoka Obiboka).
